Śladami ewangelików krakowskich

Agnieszka Godfrejów-Tarnogórska – Śladami ewangelików krakowskich
Agnieszka Godfrejów-Tarnogórska – Tatry nam go zabrały…. Adam Ciompa
Agnieszka Godfrejów-Tarnogórska – W poszukiwaniu Ernesta Stockmara
Stanisława Lenczowska – Jan Wilhelm Berdau

Niełatwo dzisiaj odnaleźć w Krakowie dowody 450 lat bytności ewangelickiego zboru w tym mieście. Życie parafii skupione jest wokół kościoła św. Marcina usytuowanego przy ul. Grodzkiej, w okolicach Wawelu. Tymczasem sięgając w przeszłość zboru można spojrzeć na Kraków nieco inaczej, zauważyć miejsca i budynki związane historią ewangelicyzmu w Krakowie.
Spacer śladami ewangelików krakowskich najlepiej rozpocząć w południowo-zachodniej części Placu Szczepańskiego, gdzie stał kiedyś kościół św. Szczepana. Tam w 1528 r. wygłaszał kazania w duchu reformacyjnym magister i wykładowca Akademii krakowskiej, tutejszy kaznodzieja Jakub z Iłży. Jakub za swoje poglądy stanął przed sądem biskupim i został usunięty ze stanowiska. Były to czasy dla reformacji w Krakowie trudne, gdyż obowiązywał zakaz rozpowszechniania pism luterskich wydany w 1520 r. przez Zygmunta I Starego. Dopiero po jego śmierci tłumiony dotąd nurt reformacyjny zaczął żywo rozwijać się w Krakowie.
Usytuowana w dzielnicy Wola Justowska Willa Decjusza była miejscem pierwszego nabożeństwa w 1552 r. Do swojego majątku zaprosił sympatyków reformacji Ludwik Decjusz (ok. 1485-1545) znany także jako Jost Ludwig Dietz lub Justus Decjusz, syn historyka i sekretarza królewskiego a nabożeństwo poprowadził Grzegorz Paweł z Brzezin. Od 17 sierpnia 1557 r., gdy odbyło nabożeństwo związane z założeniem zboru Grzegorz został pierwszym stałym kaznodzieją zboru krakowskiego. Nabożeństwo miało miejsce w okolicach dzisiejszej ul. Kopernika, gdzie znajduje się szpital św. Łazarza. Było to za murami miasta, za Bramą Mikołajską, gdzie przywódca ewangelików krakowskich Jan Boner miał swój ogród. Boner (ok. 1518-1562), bankier królewski, wielkorządca krakowski, starosta spiski, kasztelan oświęcimski, chełmski i biecki pochodził z kupieckiej rodziny, która przybyła do Krakowa z Niemiec. W wieku 14 lat wyjechał za granicę, zwiedził centra związane z ruchem reformacyjnym i nawiązał kontakty z m.in. Filipem Melanchtonem i Erazmem z Rotterdamu. Początkowo był zwolennikiem Lutra, później żywo zainteresował się nauką Kalwina. Warto przy okazji nadmienić, że ten pierwszy zbór krakowski był właśnie zborem kalwińskim, luteran na owe czasy była tam tylko garstka. Zarówno ogród Bonera, jak i kamienice przy Rynku Głównym (nr 9 ? Bonerowska, Firlejowska, nr 42 ? Bonerowska, Zacherlińska) były miejscem spotkań krakowskich ewangelików. Następnie nabożeństwa odbywały się w domu Marcjana Chełmskiego za kościołem Franciszkańskim, w pobliżu pałacu biskupiego, w dworze Teńczyńskiego u zbiegu ulic Jagiellońskiej i Gołębiej, gdzie dzisiaj stoją budynki Uniwersytetu Jagiellońskiego i w kamienicy wojewody lubelskiego Jana Tarło.
Okolice ul. Strzeleckiej i Kopernika, w ogrodzie Zayfredowskim, znajdował się cmentarz ewangelicki utworzony na mocy zgody wydanej przez Zygmunta II Augusta w 1569 r. Mimo, że wielokrotnie był przedmiotem napaści to jeszcze w XVIII wieku były tam murowane groby, a w 1827 r. na placu przylegającym do klasztoru Karmelitanek odkopano wyżłobione w drzewie i wylane żywicą trumny.
Ulica św. Jana była w XVI wieku najważniejszym miejscem dla krakowskiego ewangelicyzmu. Tutaj bowiem, pod numerem 6, gdzie aktualnie znajduje się kompleks kinowy Ars, w kamienicy ze stromym dachem mieścił się od 1571 r. kościół pogardliwie zwany ‚brogiem”. Blisko zboru, przy ul. Sławkowskiej 7 (obecnie Grand Hotel) swoją drukarnię prowadził drukarz, księgarz, działacz reformacyjny, członek i senior krakowskiego zboru Maciej Wirzbięta (Matys Wierzbięta, 1523-1605). Wirzbięta drukował głównie pisma kalwińskie, rozprawy teologiczne i pisma polemiczne. Wydawał też pisma Mikołaja Reja, wczesne utworu Jana Kochanowskiego, a także Andrzeja Frycza Modrzewskiego. Inny znamienity działacz reformacyjny Krzysztof Trecy (Thretius, Tretko, Trecjusz ok. 1530-1591), organizator i kierownik pierwszego gimnazjum ewangelickiego w Krakowie (rok powstania 1565), a także jeden z twórców Ugody Sandomierskiej, miał swoją kamienicę u zbiegu ulic Floriańskiej i św. Tomasza pod numerem 17, którą przeznaczył na potrzeby gimnazjum.
Rozwijający się prężnie w Krakowie ruch reformacyjny spotkał się z nietolerancją mieszkańców. Trzykrotnie napadany budynek zboru spłonął całkowicie w 1591 r., a krakowscy ewangelicy musieli przenieść się z nabożeństwami poza Kraków, najpierw do Aleksandrowic (Balice), potem do Wielkanocy i Łuczanowicach. Przez 200 lat nie było w Krakowie oficjalnych zgromadzeń ewangelików, dopiero pod koniec XVIII wieku na drugim brzegu Wisły w Podgórzu stanął mały drewniany kościół wraz z oparkanionym cmentarzem.
W 1816 r., dzięki inicjatywie historyka, filologa, językoznawcy, bibliotekarza i badacza dziejów Śląska Jerzego Samuela Bandtkiego ewangelicy otrzymali od Senatu Miasta Krakowa barokowy kościół św. Marcina przy ul. Grodzkiej 58 wraz z przylegającymi budynkami. Powstały w latach 1637-1639 kościół, na miejscu budynku średniowiecznego, był kościołem klasztornym Karmelitanek Bosych. Po przeprowadzce klasztoru na ul. Kopernika w 1787 r. stał pusty.
Ulica Grodzka stała się dla trzeciego krakowskiego zboru miejscem, gdzie tętniło życie zboru. Po otrzymaniu kościoła powstały budynki nr 60 i 62, wybudowano szkołę. Warto przy tym wspomnieć, że to właśnie w tej okolicy miał w XVI wieku swój dom ojciec piśmiennictwa polskiego Mikołaj Rej i być może to tutaj zmarł, a nie w Rejowcu jak się przyjmuje. Za sprawą aktywnych na przełomie XIX i XX wieku kuratorów Skoblowi i Stockmarowi (patrz „Zwiastun” nr 13-14/2005) budynki odrestaurowano, a szkoła znalazła się w nowym gmachu. Krakowski zbór był w tym okresie dwuwyznaniowy (od 1615 r. zbór realizuje postanowienia Ugody Sandomierskiej), byli w nim parafianie różnych narodowości (m.in. Polacy, Niemcy, Węgrzy i Szwajcarzy).
Ślady wybitnych parafian krakowskich z tego okresu, z których ponad 30 upamiętniono tablicami znajdującymi się przed II wojną światową w kościele św. Marcina znajdziemy przy Rynku Głównym, gdzie posiadali swoje kamienice i prowadzili działalność kupiecką oraz w najstarszej części Cmentarza Rakowickiego.
Spacerując po Rynku warto zwrócić uwagę na kamienicę Pod Kanarkiem (nr 24), gdzie swój skład kawy i herbaty prowadziła pochodząca z Niemiec rodzina Grosse. Zaprzyjaźniona z nią szwajcarska rodzina Maurizio prowadziła wraz z Redolfim cukiernię w Kamienicy Kencowskiej (nr 38). Księgarze, drukarze i wydawcy Friedleinowie w Kamienicy Hetmańskiej (nr 17) stworzyli unikalną księgarnię, wypożyczalnię i czytelnię, miejsce spotkań i dyskusji krakowian. Kamienica Szara, (nr 6) zakupiona przez rodzinę kupca żydowskiego pochodzenia Marcina Feintucha mieściła dom handlowy, w którym znajdował się sklep kolonialno-delikatesowy, hurtownia herbaty oraz hurtownia i palarnia kawy. To od nazwy kamienicy Stanisław Feintuch przyjął nazwisko Szarski. Wiele kamienic na krakowskim Rynku pamięta ewangelickie rody, chociaż nie znajdziemy w nich dzisiaj śladów, które by o tym świadczyły.
Przy ul. Dietla 30 stoi kościół św. Agnieszki także ważny dla krakowskich ewangelików. Tutaj bowiem w okresie okupacji wyznawcy ewangelicyzmu narodowości polskiej mieli możliwość spotykania się na nabożeństwach. Za zgodą kardynała Adama Stefana Sapiehy, metropolity krakowskiego, kościół został przystosowany dla potrzeb zboru i w nim odbywały się nabożeństwa do końca 1944 r.
Chyba najbardziej trwałym (o ironio!) miejscem, gdzie odnajdziemy wybitnych ewangelików jest Cmentarz Rakowicki. Spoczywają na nim proboszczowie zboru ks. Ludwik Fryderyk Teichmann, ks. Karol Otremba, ks. Jerzy Gabryś i ks. Karol Bronisław Kubisz. Ks. Gabrysiowi krakowscy ewangelicy zawdzięczają obraz ołtarzowy autorstwa Henryka Siemiradzkiego ‚Chrystus uśmierzający burzę”, namalowany w Rzymie w 1882 r. Zaprzyjaźniony z Siemiradzkim proboszcz poprosił artystę o stworzenie obrazu do krakowskiego kościoła ewangelickiego. Na cmentarzu znajdziemy groby rodzin kupieckich m.in. John, Jenny, Grosse, Maurizio, Szarski. Są tutaj groby artystów takich jak aktorka Antoniny Hoffmann, lutnik Gustawa Haüsslera i rzeźbiarz Jan Raszka. Gustaw Haüssler (1850-1940) przybył jako chłopiec do Krakowa z Niemiec i podjął pracę w pracowni lutniczej stryja Christiana (warsztat mieścił się początkowo przy ul. Szpitalnej, później Floriańskiej). Po jego śmierci zajął się warsztatem i stał się jednym z najwybitniejszych lutnistów w Europie. Dzięki Janowi Raszce rzeźbiarzowi i medalierowi powstał projekt tablicy upamiętniającej Mikołaja Reja, która została ufundowana przez rodziny Grosse i Maurizio i odsłonięta w 1921 r. Jan Raszka (1871-1945) pochodził ze Śląska Cieszyńskiego. Wykonywał głównie pomniki, prace o tematyce legionowej (był żołnierzem Legionów), pomniki nagrobne i portrety. Jego córka jest nadal członkinią zboru i chętnie dzieli się wiedzą na temat ojca. Warto wspomnieć w tym miejscu także językoznawcę Jana Bystronia (1860-1902) – autora prac naukowych z zakresu dialektologii, historii języka polskiego, gramatyki i etnografii i Oskara Kolberga (1814-1890) etnologa, etnografa i kompozytora, który stworzył największy w dziejach nauki polskiej zbiór materiałów etnograficznych (więcej informacji o ewangelikach krakowskich „Zwiastun” 21/2005).
Nie sposób opisać wszystkich miejsc i postaci związanych z krakowskim ewangelicyzmem. Jest to grono liczne, stąd niektórzy zupełnie przypadkowo zostali pominięci lub czekają jeszcze na wspomnienie. Ponadto współczesne czasy piszą własne dzieje, które zapewne w pełni docenią dopiero Ci, którzy przyjdą po nas. „Czym jest historia? Echem przeszłości odbitym przez przyszłość. Odblaskiem przyszłości rzuconym w przeszłość.” (Victor Hugo).
Agnieszka Godfrejów-Tarnogórska

 

Adam Ciompa urodził się 29 sierpnia 1901 w Krakowie. Był synem Pawła Ciompy, dyrektora Banku Krajowego pochodzącego ze Śląska Cieszyńskiego i Izabeli z domu Schmidt, córki wiceprezydenta miasta Krakowa. Interesował się żywo literaturą oraz sztuką i mimo sprzeciwów matki wstąpił do Akademii Sztuk Pięknych, studia swoje kontynuował również we Włoszech. Zaprojektował m.in.: witraże „Upadek w grzech, wylanie Ducha Św. w kościele św. Marcina w Krakowie oraz „Św. Piotr i Paweł” w kościele św. Piotra i Pawła w Wiśle.

Prócz zainteresowania malarstwem poświęcił się również literaturze. W 1933 r. powstała jego eksperymentalna powieść „Duże Litery”, w której nie chodziło mu o treść samą, o ideę przewodnią, ile o czystą formę, o nową formę wyrażania myśli i wrażeń. (Ewangelik, nr 36, 1935). Książka okazała się być niezrozumiałą dla ogółu czytelników i przeszła bez echa. Kolejna próba, dramat „Diogenes” nie został za jego życia wystawiony. Prócz tego pisał wiersze, artykuły, urządzał odczyty, a w samej parafii wystawiał tradycyjne szopki, spektakle obyczajowe, do których angażował przedstawicieli parafii:

Wszystkich, którzy podobnie, jak niegdyś nasz protoplasta Krakus, szukają sposobów uśmiercania stugłowej hydry kryzysu zapraszamy jak najserdeczniej na

NASZĄ TRADYCYJNĄ SZOPKĘ

w XXII. scenach p.t.

„Ja na wozie ty pod wozem, czyli kryzys na placu kościelnym na wesoło.”

Równocześnie był aktywnym członkiem parafii krakowskiej, jednym z założycieli Towarzystwa Młodzieży Ewangelickiej. Na wszystkich zebraniach, obchodach i uroczystościach – pisze ks. K. B. Kubisz w Ewangeliku – można było spotkać tę smukła, wysoką postać o pogodnej, uśmiechniętej twarzy. Był duszą towarzystwa, ARTYSTĄ Z KRWI I KOŚCI, przekonanym o głębokich pokładach dobra jakie można odnaleźć w człowieku. Nie chciał być w żaden sposób ograniczany, dlatego nie miał stałego zatrudnienia. Pragnął w pełni cieszyć się wolnością, żył więc sztuką i dla sztuki. Dedukując książkę znajomemu tak pisał o sobie: Jeden z tych, co po różach nie stąpa z imienia swego pan Adam Ciompa.

Wiadomość o jego śmierci była dla wszystkich zaskoczeniem. W sierpniu 1935 r. wyruszył samotnie w Tatry by szukać inspiracji i obcować z Bogiem. Nigdy z owej wyprawy nie powrócił. Spadł 6 sierpnia, ze szczytu Łomnicy w przepaść i zginął na miejscu. Do jego 34-tych urodzin pozostało wtedy zaledwie kilkanaście dni.

Śp. Adam Ciompa został pochowany 11 sierpnia 1935 r. na cmentarzu w Wielkiej Łomnicy na Słowacji. W pogrzebie, prowadzonym przez ks. Dr Juliusza Mohra, uczestniczył ks. Dr Wiktor Niemczyk, ówczesny duszpasterz zboru krakowskiego oraz dwóch przyjaciół. Zaraz po tym wypadku parafianie krakowscy podjęli starania dla sprowadzenia zwłok A. Ciompy do Krakowa, które nie zakończyły się jednak sukcesem. W druku ulotnym tak pisali:

Nas wszystkich, którym dana była możność obcowania z Jego Osobą – nas, dla których imię śp. Adama Ciompy było synonimem niepospolitych wartości kulturalnych, artystycznych i duchowych – wiadomość ta uderzyła jak grom, uświadamiając o wielkości straty dopiero po wielu dniach. Tatry zabrały nam Go na zawsze, ścieląc Mu na wieki swe skaliste, twarde łoże – tak twarde, jak twardem było Jego życie.(…)Do nich lgnął całą Swą szlachetną duszą, ku nim szedł radośnie i beztrosko, im dłonie Swoje podawał, by piąć się wyżej, wyżej, na szczyty, ku światłu, tam, gdzie dusza wolną się czuje. I zagarnęły Go całego, i nie puściły więcej. Górnemi były ścieżki życia Jego, na górnych, niebotycznych ścieżkach życie Swoje młode w ofierze Tatrom złożył.

Na podstawie materiałów z Archiwum Parafialnego w Krakowie. Agnieszka Godfrejów-Tarnogórska

 

Wchodząc do bramy nr 60 przy ul. Grodzkiej, trudno nie zauważyć tablicy z następującym napisem:

ZBÓR EWANGIELICKI W KRAKOWIE

CZŁONKOWI SWEMU

P. ERNESTOWI STOCKMAROWI

ZNAK TEN WDZIĘCZNOŚCI ZA WIERNĄ OPIEKĘ

NAD BUDOWĄ TEGO DOMU KŁADZIE

1871

Tablica ta intrygowała mnie już od dawna, ale przeszukując historię zboru nigdzie na ową zasłużoną postać się nie natknęłam. Zupełnie przypadkowo zainteresowałam się nią dokładniej. Poproszono mnie bowiem o opracowanie biografii Ernesta Stockmara do Polskiego Słownika Biograficznego. Początkowo wydało mi się to sprawą niezwykle trudną. Pobieżna analiza materiałów źródłowych wykazała, że Ernest Stockmar był członkiem krakowskiej parafii, ale obawiałam się, że prócz tej informacji nic więcej nie uda się znaleźć. Równocześnie czułam, że warto odkryć tą tajemniczą postać. Kiedy rozpoczęłam dokładne poszukiwania udało mi się ustalić kim był i czym się zasłużył, ciągle jednak stawiam sobie pytania, na które nie ma wszystkich odpowiedzi.

Ernest Leopold Stockmar urodził się 15 listopada 1818 roku w Piotrkowie. Był aptekarzem, który przybył do Krakowa po ukończeniu studiów. Dzięki własnym staraniom nabył w 1843r. za cenę 30 000 zł polskich „Aptekę pod Złotym Słoniem”, która mieściła się wówczas przy ul. Grodzkiej 94. W 1856 r., ku oburzeniu aptekarzy z Rynku, przeniósł jak bliżej Rynku do budynków nr 38 i 39. W prowadzeniu apteki, pomagał mu syn, który później przejął ją po ojcu. Uznany w środowisku aptekarskim, był czynnym członkiem Gremium Aptekarzy Galicji Zachodniej, a w latach 1892-1896 jego prezesem.

Jednak, jak się okazało, Stockmar nie ograniczał się do swojej pracy, był także zaangażowany w życie Krakowa. Przez 33 lata zasiadał w Radzie Miasta Krakowa, 30 lat był radcą w Izbie Handlowej i Przemysłowej. Był także członkiem Wydziału Wielkiego Kasy Oszczędności Miasta Krakowa, cenzorem Banku Austro-Wegierskiego i reprezentantem ewangelickiego wyznania w radzie szkolnej okręgowej. Oddał się również działalności w Towarzystwie Strzeleckim Krakowskim będąc Królem Kurkowym, marszałkiem, prezesem i członkiem honorowym towarzystwa.

Niezwykle przysłużył się też krakowskiej parafii. 10 listopada 1861 roku wszedł w skład Pierwszego Prezbiterium Zboru Krakowskiego, który przyjął wtedy organizację Kościoła Ewangelickiego w Austrii. Stockmar został administratorem nieruchomości parafii i zajął się podupadającymi budynkami przy ul. Grodzkiej. W tych latach sytuacja finansowa parafii była bardzo trudna, dlatego nowy administrator zaczął pozyskiwać dla niej niezbędne środki. Dzięki jego zaangażowaniu wybudowano dwa budynki przy ul. Grodzkiej i gmach szkoły ewangelickiej, co docenił zbór wmurowując w bramie przy ul. Grodzkiej wspomnianą tablicę pamiątkową. Przez kilka lat pełnił Stockmar funkcję kuratora zboru. W 1901 roku hucznie obchodzono w parafii 40-lecie jego pracy w zborze krakowskim, zebrano się na wspólnym nabożeństwie i przyjęciu w Hotelu Royal.

W życiu osobistym był oddanym mężem Emilii z domu Weisleder i ojcem trójki dzieci, Ernesta Emila, Pauliny Emilii i Karola Ludwika.

Ernest Leopold Stockmar zmarł 26 kwietnia 1905 r. w domu przy ul. Zwierzynieckiej 7, a jego pogrzeb odbył się dwa dni później. Prowadził go ówczesny proboszcz parafii krakowskiej ks. Jerzy Gabryś w asyście przybyłego specjalnie na tę uroczystość ks. Michejdy z Nawsia. W pogrzebie uczestniczyła najbliższa rodzina, ale także goście: prezydent Miasta Krakowa Juliusz Leo z zastępcami, radni krakowscy, przedstawiciele wszystkich instytucji, do których zmarły należał i członkowie krakowskiego zboru. Jego prochy (bo Stockmar zażyczył sobie by jego ciało poddano kremacji) złożono w rodzinnym grobie w kwaterze Fd wsch. na Cmentarzu Rakowickim w Krakowie. Dziś grób jest zaniedbany i opuszczony, niemal zapomniany jak sam Stockmar. Na tablicy widnieje napis:

ERNEST LEOPOLD STOCKMAR

KAWALER ORDERU FRANCISZKA JÓZEFA

KURATOR ZBORU EWANGIELICKIEGO

B. RADCA MIEJSKI

B. PREZES TOWARZYSTWA STRZELECKIEGO

B. SENIOR GREMIUM APTEKARZY ITD.

UR. W PIOTRKOWIE W ROKU 1818

ZM. W KRAKOWIE 26 KWIETNIA 1905 R.

Krakowski zbór w swojej historii miał wielu wybitnych ludzi i zasłużonych obywateli Krakowa. Kiedy analizujemy te postacie odkrywamy ich zaangażowanie, które wcale nie malało w obliczu niepowodzeń finansowych czy dziejowych niepokojów. Zostali jednak zapomniani, a szkoda, bo powinni być inspiracją dla nas współczesnych ewangelików. Przyglądanie się historii nie ma służyć tylko i wyłącznie zadowoleniu z tego, jak wspaniale kiedyś bywało, ale odkrywaniu ile jeszcze można zdziałać mając tak wybitnych poprzedników.

Agnieszka Godfrejów-Tarnogórska

Urodził się w Warszawie, w rodzinie ewangelickiej; syn Jana Ludwika Berdau`a i Doroty z Freyów. Od r. 1806 mieszkał w Krakowie przy ul. Grodzkiej nr 232 (późniejszy nr 83, własność Stanisława Stefańskiego). Notowany w spisie braci masonów jako należący w latach 1815-1822 do loży Przesąd Zwyciężony w Krakowie (zał. w r. 1786, rozwiązana 1822; reaktywowana 1935) i posiadający 3 stopień – mistrza, z siedmiostopniowego rytu loży symbolicznej, świętojańskiej[1]. 17 VII 1815, w wieku 34 lat, wziął ślub w bazylice Mariackiej z 19-letnią Rozalią Hennel (de Hänel, Haennel, Haennell)[2] Miał dziewięcioro dzieci: Józefa Rozalia Franciszka ( ur. 8 V 1816)[3], Anna Prakseda (ur. 25 VII 1817)[4], Franciszek Leodegar (ur. 2 X 1819)[5]; Adam Wilhelm (ur. 24 XII 1822)[6], Feliks Walery (ur. 19 XI 1824)[7] bliźniaczki Marianna Kasylda i Balbina Ludwika (ur. 29 III 1826)[8], Seweryna Julianna (ur. 28 X 1828)[9], Teofil Antoni Jan Chrzciciel (ur. 9 VI 1833)[10]. Córka Józefa – Rozalia poślubiła w r. 1837 Ignacego Okońskiego, a Anna Prakseda w 1842 Jakuba Sanderskiego. Syn Franciszek Leodegar terminował u ojca przez pięć lat, od r. 1832 i 29 VI 1837 został wyzwolony na czeladnika; młodszy – Feliks Walery (1824 -1895) wybitny botanik, był autorem wielu dzieł dotyczących polskiej flory, a jego nazwiskiem opatrzono kilka roślin[11].
Wyzwolony na czeladnika w r. 1801 w Warszawie[12]. W cechu zegarmistrzów krakowskich notowany od 29 I 1806 jako płacący składki. W r. 1809 został starszym czeladnikiem; w 1814 wezwany do zrobienia „sztuki mistrzowskiej”, którą miał być ”Zegar duży astronomiczny z stojącemi sekundami i Cygwerkiem czyli Repetycją kwadranse i godziny bijącą”. Pracę okazał 4 stycznia 1815 i uzyskał tytuł mistrzowski[13]. 16 I 1820 został podstarszym cechu (starszym był Jan Groppler), a 14 X 1827 obrany starszym (podstarszy Feliks Cercha). Funkcję tę pełnił aż do śmierci, mimo że 16 XI 1840 prosił .”o uwolnienie [go] ze Starszeństwa, że Urząd ten ciągle lat osiemnaście sprawuje, przy którym urzędzie czuje uszczerbek tak na zdrowiu jakoliteż odpowiedzialność […] dla nieregularności niektórych członków […] a przy tym że jest wiekiem nieco schylony”. Ostatnie sesje, podpisywane przez Berdau`a odbywały się w jego domu; od 29 I 1843 już u Augusta Friedleina, podstarszego. Zmarł 5 grudnia w wieku 62 lat. 8 I 1844 starszym cechu obrano Krzysztofa Gropplera (23 I zatwierdzono)[14]. Żona Rozalia ufundowała zmarłemu tablicę, którą wmurowano w ścianę nawy ewangelickiego kościoła Św. Marcina w Krakowie[15].

Wymienieni w aktach cechu uczniowie Berdau`a to: Ferdynand Głębik (1811), Kazimierz Janiszewski (1813; wyzwolony 1818, wykonał mały zegarek), Jerzy Oleśniewicz (1818), Stanisław Skrzypiński (1822), Franciszek Bojarski (1824, wyzwolony na czeladnika w 1829 po „okazaniu sztuki czeladniczej”, zapłaceniu 6 zlp. i złożeniu talara z uszkiem), Józef Czerwiński (1824), Wojciech Rutkowski (1825, od r. 1821), Benedykt Konopka (1826), Romuald Kasprzykiewicz (od X 1827, wyzwolony 1830 „po okazaniu sztuki czeladniczej, tj. zegarka z dobeltowym staygrandem, wniesieniu opłaty 6 złp i talara z uszkiem), Tomasz Stański (1830), Ludwik Gally (1830), Jan Wątorski (1835), Franciszek Berdau (wpisany od 1832; wyzwolony 1837, po okazaniu „sztuki” i opłaceniu wypisu), Edward Niemeński (1842), Piotr Mierzwiński (od 1841)[16].

Zegary Berdau`a zachowane w krakowskim Muzeum Narodowym[17] oraz w zbiorach prywatnych.

 

 


[1] Zob. Załęski 1889, Dodatek, s. XXIV – za zwrócenie mi uwagi na tę publikację serdecznie dziękuję prof. Andrzejowi Hennelowi z Warszawy. Małachowski-Łempicki 1929, s. 240, nr 44228: „Berdau Jan Obyw. M. Krakowa, III: Czł. cz. [członek czynny], ‪ Przesąd Zwyciężony od 3. I r. 5815 (5822)”. Datę należy czytać jako 3 marca 1815 (1822). Wolnomularzem, IV stopnia wtajemniczenia tej samej loży, był również Krzysztof Groppler, następca Berdau`a na stanowisku starszego cechu, zob. idem, s. 255.

[2] APKr, sygn. 508, mkf. 5-221, rok 1815, s. 54; APKr, mkf. J-959, rok 1815, s.126-127, nr 55. Ślubu udzielał ks. Wincenty Kozłowski, a świadkami byli Andrzej Jan Złoczowski (?) i Stanisław Lubowiecki.

[3] APKr, sygn. M-789, mkf. J-916, r. 1816, s. 36, poz. 107; APK, sygn. 282, mkf. 5-186, r. 1816, s. 167; świadkowie „okazania” Dominik Lipnicki, jubiler, Jan Płonczyński, kupiec; chrztu udzielił 2 VI 1816 ks. Andrzej Skorczewski w obecności rodziców i chrzestnych – Stanisława Lubowieckiego, sędziego pokoju i NN.

[4] APK, sygn. M-793, mkf. J-917, r. 1817, s. 64, poz. 191; sygn. 282, mkf. 5-186, r. 1817, s. 221; świadkowie „okazania”– Dominik Lipnicki, jubiler, i Wincenty Łabuziński, kupiec; chrzcił 6 VII 1817 ks. Józef Piórkowski; chrzestni – Piotr Wieczeński, Marianna Lubowiecka, Jan Płaniczyński, kupiec i Urszula Lipnicka.

[5] APK, sygn. M-800, mkf. J-918, r. 1819, s. 87 poz. 259; sygn. 283, mkf. 5-187, r. 1819, s. 78; zapisany w USC, 3 X w obecności Stanisława Lubowieckiego, obywatela krakowskiego i Wincentego Łabuzińskiego, kupca; chrzcił 17 X 1819 ks. Jakub Letkiewicz, chrzestni – Jan Nowakowski, Szczęsna Lubowiecka, Wojciech Łobodziński

[6]APK, sygn. M-812, mkf. J-921, r. 1822, s. 87, poz. 259; sygn. 284, mkf. 5-188, r. 1823, s. 27; „okazanie” 26 XII 1822 w obecności Rudolfa Kocha, obywatela i Wincentego Łabuzińskiego, kupca; chrzest 7 VII 1823, ks. Jan Zabudziński, chrzestni: Stanisław Lubowiecki, obywatel, Józefa Fijałkowska „doktora żona”, Joseph Riedl, kupiec, Marianna Lubowiecka, panna.

[7] APK, sygn. M-820, mkf. J-923, r. 1824, s. 92, poz. 275; sygn. 284, mkf. 5-188, r. 1824, s. 415; świadkowie „okazania” 20 X: Krzysztof Groppler, zegarmistrz i Jakub Jaczmierski, kupiec; chrztu 30 XII, udzielił ks. Franciszek Serafin Lampka, chrzestni – Artur Wiański i Stawiński (imię nieczyt.).

[8] APK, sygn. M-828, mkf. J-925, r. 1826, s. 33, poz. 97-98; sygn. 284, mkf. 5-188, r. 1826, s. 172. 30 III „okazanie” w obecności Ambrożego Grabowskiego, księgarza i Tomasza Kuderskiego, „dziadka od kościoła”; chrzcił 30 III ks. Stanisław Auderski, chrzestni – Marianna Kuczkiewiczowa i Julia Stawińska, obywatelki krakowskie.

[9] APK, sygn. M-836, mkf. J-927, r. 1828, s. 87, poz. 264; sygn. M- 284, mkf. 5-188, r. 1828, s. 153 ; okazanie 29 X – „dziadkowie kościelni”; chrzcił 16 XI ks. Hipolit Wilant, chrzestni „dziadkowie kościelni” – Wojciech Kaniowski i Marianna Stalarska.

[10] APK, sygn. M-856, mkf. J-932, r. 1833, s. 36, poz. 145; sygn. 285, mkf. 5-189, r. 1833, s. 187; świadkowie „okazania” 10 VI – Augustyn Darowski, pisarz składów rządowych i Ambroży Grabowski księgarz; chrzcił 25 VI ks. Stanisław Auderski, chrzestni – Franciszek Berdau, syn, Józefa Berdau, panna.

[11] Asystent w katedrze botaniki UJ (1847-54); w r. 1868 obronił pracę doktorską. Prof. w Inst. Politechn.-Roln.-Leśnym w Puławach (1862-63) i w Inst. Gospodarstwa Wiejskiego i Leśnictwa (1869-86). Do najważniejszych prac F. Berdau`a należą: Wycieczka botaniczna w Tatry odbyta w r. 1854 (1855) oraz Geographisch-botanische Skizze des Tatra-Gebirges (1855); w r. 1867 rozpoczął druk dzieła Flora Tatr, Pienin i Beskidu Zachodniego, wydanego pośmiertnie. Jeden z pionierów badań nad florą Tatr. Nazwane nazwiskiem uczonego rośliny to m. in. Rosaceae Rubus berdaui, Ranunculaceae Aconitum berdaui, Rosaceae Rosa berdaui i Gladiolus parviflorus Berdau. Zob.: PSB t. I, 1935, s. 445 oraz SBP 1987, s. 67-68 – w obu biogramach mylnie podana data urodzin w r. 1826.

[12] Cechy rzemieślnicze 1892, s. 276; Kieniewiczowa 1971 (w wykazie zegarmistrzów warszawskich podaje nazwisko w formie Berdan); Głębocki 1992, s. 128; Dreścik 1997a, s. 260-261.

[13] APK, sygn. AD 829, s. 12 i passim; AD 828, passim; AD 826, sesja 30 I 1814; sesja 4 I 1815.

[14] APK, sygn. AD 826, s. 164-165 i passim, s. 185.

[15] Dokładna data śmierci Berdau`a na tablicy: Janowi Wilhelmowi / Berdau / Obywatelowi Miasta Krakowa / w 62gim roku życia swego w dniu 5. grudnia 1843 / zmarłemu. – / Dobremu Mężowi i Ojcu pogrążona w żalu małżonka / Rozalija z Haennelów z dziećmi / ten pomnik na wieczną pamiątkę położyła. Jan Berdau pochowany jest na cmentarzu Rakowickim w kwaterze B, zob. Cyrankiewicz 1908, s. 15, 62, gdzie zapis Józef Wilhelm Berdan. Informacje o tablicy zawdzięczam p. Andrzejowi Hennelowi, a zdjęcie p. Agnieszce Godfrejów-Tarnogórskiej.

[16] APK AD-830, passim; Dreścik 1997a, s. 261.

[17] Zegar kominkowy w szafkowej, drewnianej obudowie, sygn. Jean Berdau à Cracovie, nr inw. MNK-IV-Zeg-63 oraz karetowy (z obudową do zawieszania na ścianie), sygn. Jan Berdau w Krakowie, nr inw. MNK-IV-Zeg-138; zob. Siedlecka 1974, s. 98, ryc. 155 tu określony jako ”kieszonkowy z obudową karetową”.

mgr Stanisława Lenczowska